Z wizytą u kotów :)
Witajcie w w nowym, 2012 roku :) Mam nadzieję, że ten rok będzie dużo bardziej spokojniejszy dla świata niż poprzedni, a my wszyscy będziemy z niego bardzo zadowoleni, czego sobie i Wam z całego serca życzę :)
Prawdę mówiąc nad wpisem do bloga spędziłam wczoraj pół dnia, ale z przyczyn technicznych nie wyszedł jak chciałam, więc dzisiaj będzie o czymś innym, a nad tamtym posiedzę nieco później :)
Dzisiaj będzie o kotach Melci czyli Małym Kocie (1) i Ciri (2). Melcia to moja przyjaciółka, którą poznałam w Domu Sunsilk (nieistniejącym już dzisiaj blogowisku, z którego w kilkadziesiąt dusz złapaliśmy się na tajnej grupie facebookowej i tam intensywnie się ze sobą przyjaźnimy). Kotami Melci zajmuję się co jakiś podczas jej wyjazdów. Sama kociorków mieć nie mogę z powodu wrednej alergii, ale z wielką przyjemnością biorę na siebie opiekę nad cudzymi kotkami godząc się na objawy alergii (dziki katar, okropna egzema na rękach i twarzy, zapalenie spojówek, kichawica) lub ratując się po prostu Alertec'iem lub Zyrtek'iem.
W ciągu moich odwiedzin nie tylko je karmię i sprzątam kuwety. Często organizuję im także "sesje zdjęciowe". Ciągle jeszcze jestem w posiadaniu Panasonica z TEGO wpisu, którego udało mi się przytrzymać nieco najdłużej i testuję go także na nieco bardziej ruchliwych obiektach niż jedzenie ;) Poniżej wklejam fotki zrobione tym aparatem. Jeśli lubisz koty wróć tu za jakiś czas, bo dodam kolejne, a kto wie - może na sam koniec wkleję także fotki archiwalne robione innym sprzętem... Chcecie?
Ciekawa też jestem, które foto najbardziej się Wam podoba, proszę o opinie :)
Prawdę mówiąc nad wpisem do bloga spędziłam wczoraj pół dnia, ale z przyczyn technicznych nie wyszedł jak chciałam, więc dzisiaj będzie o czymś innym, a nad tamtym posiedzę nieco później :)
Dzisiaj będzie o kotach Melci czyli Małym Kocie (1) i Ciri (2). Melcia to moja przyjaciółka, którą poznałam w Domu Sunsilk (nieistniejącym już dzisiaj blogowisku, z którego w kilkadziesiąt dusz złapaliśmy się na tajnej grupie facebookowej i tam intensywnie się ze sobą przyjaźnimy). Kotami Melci zajmuję się co jakiś podczas jej wyjazdów. Sama kociorków mieć nie mogę z powodu wrednej alergii, ale z wielką przyjemnością biorę na siebie opiekę nad cudzymi kotkami godząc się na objawy alergii (dziki katar, okropna egzema na rękach i twarzy, zapalenie spojówek, kichawica) lub ratując się po prostu Alertec'iem lub Zyrtek'iem.
W ciągu moich odwiedzin nie tylko je karmię i sprzątam kuwety. Często organizuję im także "sesje zdjęciowe". Ciągle jeszcze jestem w posiadaniu Panasonica z TEGO wpisu, którego udało mi się przytrzymać nieco najdłużej i testuję go także na nieco bardziej ruchliwych obiektach niż jedzenie ;) Poniżej wklejam fotki zrobione tym aparatem. Jeśli lubisz koty wróć tu za jakiś czas, bo dodam kolejne, a kto wie - może na sam koniec wkleję także fotki archiwalne robione innym sprzętem... Chcecie?
Ciekawa też jestem, które foto najbardziej się Wam podoba, proszę o opinie :)
Z wizytą u kotów :)
Reviewed by Dudzinka
on
23:11
Rating:
Jezuuuu!!!! kto przyrządził te wspaniałe pstrągi?? :):):)
OdpowiedzUsuńPstrągi piętro niżej ;) Przyrządzone przez Kochanego Tatinka - a jakże ;))
OdpowiedzUsuń