Czarny łabędź

Wczoraj mijał termin ważności vouchera na bilet do Cinema City, który Beti dostała ode mnie w prezencie na święta. Trzeba było szybko działać, więc pojechaliśmy do kina. Niestety Becia uparła się na Salę samobójców, a ja średnio jestem przekonana o tym, że film przeznaczony jest dla czternastolatki. Przeczytanie opinii na forach i rozmowa z bileterką w kinie jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że zanim pozwolę Beti na obejrzenie tego filmu - sama najpierw muszę się z nim zapoznać. Chciałam ją namówić na inny film, ale jedne były od 15 lat, o innych nie chciała słyszeć. Właśnie się zaczynał Czarny łabędź, więc Becia powiedziała, że mam sobie na niego sama iść, a ona z Misiem wrócą do domu... No i poszłam. Jak dobrze, że nie poszła ze mną... dawno nie widziałam tak psychodelicznego filmu. Bardzo dziwny... Trudno mi o nim napisać, trudno ocenić. Chyba jeszcze muszę go sobie przetrawić.
Swoją drogą fajna ze mnie matka - kupuje córce bilet do kina i sama go sobie wykorzystuje. Przebiegłość najwyższej próby ;)