Urlop 2011 , cz.6 Praga I
Nadszedł czas na pożegnanie Abtenau i powitanie Pragi. Podobnie jak w poprzednich wpisach i tym razem posłużę się mailami wysyłanymi do bliskich.
====================================
Witajcie,
Ostatnie dni były pożegnaniem Abtenau oraz powitaniem Pragi.
Niestety różnica pomiędzy tymi dwoma miejscami jest ogromna.
Jadąc z Austrii do Czech mijaliśmy niesamowite jeziora. Wysyłam ich zdjęcia.
One naprawdę mają takie kolory! Coś niesamowitego! W dodatku woda w nich jest
chłodna i czyściutka - aż się prosi o kąpiel :))
-----------
PRAGA
Nasz praski hotel to podrasowana PRLowska kamienica.
Niby wszystko jest w porządku, ale wykładzina obrzydliwa,
skórzane fotele jeszcze bardziej, winda oklejona śmierdzącą
wykładziną (taką samą jaka jest na korytarzu...), pokój na poddaszu, więc
jest w nim duszno i gorąco, łazienka pachnąca chlorem i taka jakby szpitalna...
No nic to. Dajmy im jeszcze szansę - pomyśleliśmy i poszliśmy rano na śniadanie. Na pierwszy rzut oka pomieszczenie wygląda jak pracownicza stołówka z całkiem sporym wyborem jedzenia. Jajecznica (jajeczna masa o smaku przypalonego mleka...), kiełbasa podsmażona (niedobre), chleb świeży pomieszany z podsuszonym, jakieś bułki, jogurt, płatki, ser i wędliny - najtańsze i bez smaku, dżem lejący się brrrr... Można było sobie zrobić tosty, ale też nie były dobre, keczup zamiast pomidorów miał smak maggi. Jednym słowem wszystko było najtańsze z najtańszych i zwyczajnie niedobre.
Resztę pokazuję na zdjęciach.
Na dworze jest okropny skwar. Moje bąble na dekolcie raz puchną, raz pękają.
Na szczęście wszystko się powoli goi i już tak bardzo nie boli.
Pozdrawiamy gorąco :)
Misie
====================================
Witajcie,
Ostatnie dni były pożegnaniem Abtenau oraz powitaniem Pragi.
Niestety różnica pomiędzy tymi dwoma miejscami jest ogromna.
Jadąc z Austrii do Czech mijaliśmy niesamowite jeziora. Wysyłam ich zdjęcia.
One naprawdę mają takie kolory! Coś niesamowitego! W dodatku woda w nich jest
chłodna i czyściutka - aż się prosi o kąpiel :))
-----------
PRAGA
Nasz praski hotel to podrasowana PRLowska kamienica.
Niby wszystko jest w porządku, ale wykładzina obrzydliwa,
skórzane fotele jeszcze bardziej, winda oklejona śmierdzącą
wykładziną (taką samą jaka jest na korytarzu...), pokój na poddaszu, więc
jest w nim duszno i gorąco, łazienka pachnąca chlorem i taka jakby szpitalna...
No nic to. Dajmy im jeszcze szansę - pomyśleliśmy i poszliśmy rano na śniadanie. Na pierwszy rzut oka pomieszczenie wygląda jak pracownicza stołówka z całkiem sporym wyborem jedzenia. Jajecznica (jajeczna masa o smaku przypalonego mleka...), kiełbasa podsmażona (niedobre), chleb świeży pomieszany z podsuszonym, jakieś bułki, jogurt, płatki, ser i wędliny - najtańsze i bez smaku, dżem lejący się brrrr... Można było sobie zrobić tosty, ale też nie były dobre, keczup zamiast pomidorów miał smak maggi. Jednym słowem wszystko było najtańsze z najtańszych i zwyczajnie niedobre.
Resztę pokazuję na zdjęciach.
Na dworze jest okropny skwar. Moje bąble na dekolcie raz puchną, raz pękają.
Na szczęście wszystko się powoli goi i już tak bardzo nie boli.
Pozdrawiamy gorąco :)
Misie
Ostatnia kawa w Abtenau |
Pyszne torciki |
Kościół w Abtenau |
Gdzie jest kot ? |
Jezioro w drodze do Pragi (jeszcze Austria) |
Opuszczony sad |
Posiłek w austriackiej Ikei |
Praga |
Nasz nieco obleśny hotel Esprit (z oferty Groupona) |
Widok z hotelowego ok |
Kanapa na korytarzu |
Bardzo smaczne grillowane ciastko zwane...(jak sobie przypomnę to napiszę) |
Urlop 2011 , cz.6 Praga I
Reviewed by Dudzinka
on
00:46
Rating:
Brak komentarzy: