Dwa sklepy w Wiedniu, które zwróciły moją uwagę
Pewnie dziwi Cię, że napiszę tu tylko o 2 sklepach, a w dodatku będą to sklepy widziane z zewnątrz, ale tak już mam, że nie wszystko toczy się u mnie w normalnym trybie, bardzo delikatnie mówiąc ;)
Będąc w Wiedniu przechodziliśmy koło wielu wspaniałych sklepów, których u nas nie znajdziesz, ale rzadko gdziekolwiek wchodziliśmy, bo albo nie mieliśmy ochoty, albo były zamknięte. Te, o których teraz napiszę także były zamknięte, ale na szczęście miały czyste witryny ;)
Pierwszym sklepem był Lush (mydlarnia), który nęcił zapachem zza zamkniętych drzwi. Kiedyś pisał o nim Kominek, dlatego dokładniej się mu przyjrzeliśmy i... może dobrze, że był zamknięty - w innym wypadku z pewnością budżet zostałby poważnie naruszony...
Drugim sklepem był przepiękny sklep ze starymi misiami. Wgapialiśmy się w misiowe życie za szybą urzeczeni emocjami wypisanymi na ich zacnych mordkach... Czyż nie są cudowne?
Z pewnością jest wiele sklepów wartych obejrzenia, więc jeśli możesz któryś polecić - poproszę o informację, bo do Wiednia zamierzamy powrócić :)
Będąc w Wiedniu przechodziliśmy koło wielu wspaniałych sklepów, których u nas nie znajdziesz, ale rzadko gdziekolwiek wchodziliśmy, bo albo nie mieliśmy ochoty, albo były zamknięte. Te, o których teraz napiszę także były zamknięte, ale na szczęście miały czyste witryny ;)
Pierwszym sklepem był Lush (mydlarnia), który nęcił zapachem zza zamkniętych drzwi. Kiedyś pisał o nim Kominek, dlatego dokładniej się mu przyjrzeliśmy i... może dobrze, że był zamknięty - w innym wypadku z pewnością budżet zostałby poważnie naruszony...
Drugim sklepem był przepiękny sklep ze starymi misiami. Wgapialiśmy się w misiowe życie za szybą urzeczeni emocjami wypisanymi na ich zacnych mordkach... Czyż nie są cudowne?
Z pewnością jest wiele sklepów wartych obejrzenia, więc jeśli możesz któryś polecić - poproszę o informację, bo do Wiednia zamierzamy powrócić :)
Dwa sklepy w Wiedniu, które zwróciły moją uwagę
Reviewed by Dudzinka
on
04:34
Rating:
Ponieważ Lush znam na wylot i czasem mnie zatyka zapachami jak przechodzę obok ich sklepu, to przystanę na chwilę i popatrzę na cudne misie. Superaśne są.
OdpowiedzUsuńA ja się jednak spytam o Lush ;) Jest tam coś, co sobie ukochałaś najbardziej? :)
Usuńoch, misie...wróciły wspomnienia z dzieciństwa
OdpowiedzUsuńPrawdziwe misie z duszą :)
Usuńjako uzalezniona od slodyczy wybieram ten pierwszy ale misie tez cudne :)
OdpowiedzUsuńŻuczku - to mydlarnia, a nie sklep ze słodyczami :)
Usuńsłodycze górą! :)
OdpowiedzUsuńPod warunkiem, że nie są kulą do kąpieli ;)
UsuńNo tak :)
OdpowiedzUsuńSkoro sklep, to można kupować, tylko jak tu rozdzielać taką cudną misiową rodzinę. A te mydlane cudowności na zdjęciach naprawę wyglądają smakowicie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak się kupuje jednego to od razu z całą rodziną ;)
Usuńuwielbiam kąpielowe pachnidła!
OdpowiedzUsuńps. zapraszam na bloga monzirzona.blogspot.com po wyróżnienie :)
I co taka martwa cisza? Zabiegana, jak zwykle? (przycwaniaczyła ta, co na urlopie :P )
OdpowiedzUsuńNo weź się odezwij...troszkę... :*
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuń